Było nawet fajnie. Potańcówka też, tylko trochę krótko.
Miło, że nie występował zespół Krąg trzeci raz z tym samym programem.Szkoda, że nie było zadaszonej sceny przed zamkiem bo trochę ciasno było przy wejściu.
Dzieciaczki z obrzędu były zajefajnym widoczkiem. Zwłaszcza sceny z ogniem i puszczanie wianków. Ładnie to przygotowali.
Ten teatr z zamku też wesoły. Nie wiedziałem nawet, że tam jest teatr. Czy ktoś może powiedzieć czy coś o nich wie?
Pozdrawiam
Hubert ; od redakcji: zapewne chodzi o Teatr William-E?
Mimo że pracujemy w konkurencyjnych mediach - w przeciwieństwie do części polityków - my dziennikarze potrafimy się trzymać razem. Przywitać, porozmawiać i pójść na wspólną kawę. Usiąść przy jednym stole, śmiać i kulturalnie sprzeczać. Właśnie...przy jednym stole.
Nie, nie byłem osobiście, ale wiem, że środowisko, które reprezentuje jest oburzone zachowaniem dyrekcji Zamku Książ. Konkretnie wydarzeń, które miały miejsce podczas gali wręczenia tytułów Ambasadorów Wałbrzycha. Odznaczeniami uhonorowani zostali pisarka Joanna Bator, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak i siatkarz Krzysztof Ignaczak. Nie wiem czy aż tak obecność ministra obrony i „względy bezpieczeństwa” sparaliżowały zdrowy rozsądek organizatorom? Ale do rzeczy. - Przyszliśmy na galę na godzinę 18.00. Poproszono nas o przejście do bocznej sali. Nie mogliśmy wejść tam, gdzie odbywała się uroczystość. Czekaliśmy ponad godzinę, bo … Państwo jadło kolację i oglądało program artystyczny – opowiada jeden z kolegów. - Tak Rafał. Tak było – potwierdza mi druga osoba. Hmm Państwo jadło...a dziennikarze czekali. I nie chodzi o to, że chcieli się wbić na „krzywego”, zapełnić żołądek za zamkowe pieniądze. Byli w pracy. Chcieli przygotować relację z uroczystości, przekazać słuchaczom, widzom i czytelnikom kto został ambasadorem Wałbrzycha, kto ciężką pracą osiągnął coś wielkiego. Bo bez naszej pracy informacja ta pozostanie w - Waszym jaśnie Państwo – gronie. A chyba nie o to chodzi....Przykre, ale prawdziwe. Tak samo jak fakt, że większość bezdomnych ponad własne życie stawia alkohol. Śpiąc w dziurach, starych altankach, piwnicach czy klatkach schodowych każdego dnia walczą o przeżycie. Wiedzą, że jest wyjście z tej sytuacji. Przynajmniej zimą, gdy temperatura jest poniżej 20 stopni. Ale wolą pić. Czy się obudzą? Okaże się na następny dzień. Nie każda osoba, która jest bezdomna to jednak alkoholik. W tym tygodniu poznałem człowieka, który nie ma stałego meldunku. Śpi w garażu. No nie sala Maksymiliana w Zamku Książ. Kilkanaście metrów kwadratowych. W środku nie ma kominka, a jedynie butla gazowa. Mimo wszystko cieplej niż w Zamku, gdzie często podczas różnego rodzaju uroczystości, trzęsą się z zimna goście. Nie jednak o wyposażenie mi chodzi, ale o podejście do drugiego człowieka. On wpuścił nas do środka z uśmiechem. Jestem przekonany, że gdybym poprosił o herbatę, zrobiłby ją bez problemu. Nie wiem jednak czy miałby co pić na następny dzień. Ale mam do niego szacunek jako do człowieka. I gdybym miał teraz wybierać, gdzie wolę zjeść kolację to na pewno mile widziany w jego garażu niż w Zamku Książ podejmowany z wielka łaską...
źródło: 30minut
Zamek Książ zaprasza na XXVIII Festiwal Kwiatów i Sztuki w dniach od 30 kwietnia do 03 maja 2016r.
Majowy „Festiwal Kwiatów i Sztuki” to sposób w jaki witamy powracającą do życia wiosnę: poprzez girlandy kwiatów, zachwycające aranżacje florystyczne, niesamowite występy artystyczne, pokazy i animacje, tańce dworskie oraz warsztaty formowania drzewek bonsai. W tym czasie Zamek Książ zamienia się w bijące serce Dolnego Śląska – to właśnie tu gromadzi się tysiące turystów, fascynatów roślin i miłośników ogrodnictwa z całej Polski. Bajeczny wygląd zamku połączony z wyjątkowym programem artystycznym, sprawia, że „Festiwal Kwiatów i Sztuki” to jedna z najciekawszych, i na pewno najbarwniejszych, propozycji na spędzenie majówki w Polsce.W Książu kochamy kwiaty, a ich święto celebrujemy hucznie!
Louis Hardouin senior (1877- 1954), z St. Benoit we Francji, szef kuchni na dworze książąt von Pless w Książu od 1909 do 1925 roku. Wcześniej pracował w rezydencjach arystokratycznych Londynu. Mistrz wykwintnej kuchni był także obdarzony wyjątkowym talentem fotograficznym. Przez ponad 20 lat utrwalał na szklanych, stereoskopowych negatywach zamek Książ i jego okolice, książęcą rodzinę, krewnych Hochbergów, a także znamienitych gości odwiedzających ich siedziby. Główny temat jego zdjęć stanowią ludzie zatrudnieni w zamku, pokazani w dni powszednie i świąteczne. Po wybuchu I wojny światowej, francuski szef kucharzy zamkowych stał się jedną z pierwszych ofiar nagonki na cudzoziemców z krajów Ententy przebywających w cesarskich Niemczech. Ze względu na zamiłowanie do fotografii był podejrzewany i oskarżany o szpiegostwo.
czytaj więcejFotografie, rzadkie dokumenty oraz niezwykła historia ich powrotu z Kanady na Śląsk. Rozmawiamy z Michałem Wyszowskim, redaktorem Radia Wrocław, który brał udział w wyprawie po „skarb zamku Książ”.
- Jak narodził się pomysł wyprawy do Kanady?
- Kilka lat temu Jean Wessel wysłała album z pierwszymi zdjęciami do Książa. Mieliśmy więc jej adres i postanowiliśmy to wykorzystać. Szybko ustaliliśmy telefon. Nagraliśmy się na skrzynkę w jej telefonie. Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać. Po dwóch tygodniach powiedziała „przyjeżdżajcie’’.
Blisko 1500 fotografii z początku XX wieku trafiło do zamku Książ. Znakomitą kolekcję autorstwa Louisa Hadouina pozyskali dla Wałbrzycha przedstawiciele Zamku Książ, fundacji Księżnej Daisy von Pless oraz redaktor radia Wrocław.
Trzon kolekcji Louisa Hardouina stanowi 41 prawie stuletnich kaset zawierających około osiemset ujęć zamku Książ, jego otoczenia, a także rezydencji rodziny Hochbergów na Górnym Śląsku, zamku w Pszczynie i pałacyku myśliwskiego w Promnicach. Nadworny kucharz książąt von Pless w latach 1909-1926 fotografował z pasją i niemal bezustannie. Bajeczna kolekcja, w której posiadanie wszedł Zamek Książ w Wałbrzychu przy współpracy z Fundacją Księżnej Daisy von Pless, w latach 80-tych ubiegłego stulecia trafiła z Londynu do Burlington w Kanadzie. Odziedziczyła ją wnuczka autora zdjęć, pani Jean Wessel, córka Louise’a Hardouine’a Jr (1906-1986).
Na wałbrzyskim rynku wydawniczym pojawi się niebawem publikacja pod wieloma względami unikatowa. „Instytucje dla dobra górników Kopalń Książańskich Jego Wysokości, Księcia von Pless w Wałbrzychu na Śląsku” pokazują górnicze miasto, którego już nie ma. Miasto z 1904, w którym życie pracownika książęcej kopalni było zorganizowane od zmierzchu do świtu, łącznie z czasem wolnym i miejscem w którym robił zakupy. Premiera wydawnictwa dla czytelników i mediów odbędzie się 10 kwietnia w Sali Maksymiliana w Zamku Książ o godzinie 17:30. Książkę będzie podpisywał osobiście książę Bolko von Pless.
czytaj więcej